Niesamowicie cieszy mnie to, że wśród konsumentów widoczny jest wzrost świadomości ekologicznej, zmiana zwyczajów i chęć przyczynienia się do odbudowywania planety, która jest cały czas nadmiernie eksploatowana. Sama staram się podejmować wszelkie możliwe kroki w kierunku prowadzenia bardziej zrównoważonego życia, a jednym z nich jest inspirowanie innych do wybierania mody z drugiego obiegu. Od najmłodszych lat kupowałam używane ubrania, ale moja świadomość zdecydowanie wzrosła w ciągu ostatnich kilku lat. Dzięki mojej siostrze, która edukuje w sieci o ekologii, dostrzegłam jak gigantyczna jest skala tego problemu. To sprawiło, że zmieniłam wiele swoich nawyków, dostosowałam swoją dietę, zdecydowanie ograniczyłam zakup nowych rzeczy, a także nauczyłam się zwracać uwagę na to, z jakich tworzyw produkowane są nabywane przeze mnie ubrania.
Choć w moim życiu nigdy nie nastąpiła drastyczna zmiana, a był to raczej powolny proces, pozwalający na robienie coraz więcej dobra dla planety, zdecydowanie na co dzień znajduję wiele wzorców wśród osób, z którymi obcuję lub obserwuję je w Internecie. Wśród ulubionych twórców z pewnością wymieniłabym Ubrania do Oddania, Zieloną Ferajnę czy Paulinę Górską. Jeśli miałabym natomiast wskazać moją pierwszą inspirację do zakupów z drugiej ręki, to z pewnością byłaby to moja mama, która potrafi wyhaczyć perełki zarówno w lumpeksie, jak i na targu staroci.
Moda cyrkularna jest dla mnie świeżym spojrzeniem na problem ciągłej nadprodukcji ubrań kiepskiej jakości, które po założeniu kilka razy nadają się do jedynie do wyrzucenia. Sprzeciwiając się fast fashion, paleniu niesprzedanej odzieży i wymienianiu całej garderoby co sezon, system ten zakłada oszczędzanie oraz ponowne wykorzystywanie surowców na wiele różnych sposobów. Dla mnie najważniejszą gałęzią cyrkularności jest korzystanie z ubrań, które zostały już wprowadzone do obiegu. Kupując odzież z drugiej ręki, zmniejszamy zapotrzebowanie na nowe produkty. Równie ważne jest zwrócenie uwagi na to, by uszkodzone rzeczy odnawiać i naprawiać, przedłużając tym samym ich żywot. Mody cyrkularnej nie wyobrażam sobie bez uważności nakierowanej na proces projektowania i tworzenia nowej odzieży. Istotnym jest wykorzystywanie materiałów z recyklingu, minimalizacja zużycia surowców oraz produkcja wysokiej jakości rzeczy, które mogą posłużyć przez długi czas.
Szczerze mówiąc – nie. Początkowo, głównym powodem, dla którego decydowałam się na zakup odzieży używanej był mój pociąg do indywidualizmu i próby wyróżnienia się wśród rówieśników swoim wyjątkowym ubiorem. Kluczowe były też względy ekonomiczne. Choć nadal uważam to za ogromne zalety ubierania się z drugiej ręki, dziś zdecydowanie bardziej moje wybory konsumenckie wiążą się z ekologicznym podejściem do życia.
Rzeczywiście, zauważyć można coraz więcej sklepów oferujących wyselekcjonowaną odzież z drugiej ręki. Ze względu na to, że sprzedawane w nich ubrania są ponownie wprowadzane do obiegu, nie widzę powodów, dla których powinna nas martwić rosnąca popularność tego typu biznesów. Vintage shopy umożliwiają zakup rzeczy w świetnym stanie, o fantastycznej jakości i z bardzo dobrym składem. Osoby prowadzące tego typu sprzedaż, wykonują mnóstwo pracy, na którą składa się wyszukiwanie perełek, ich reperowanie, pranie i fotografowanie, by ostatecznie mogły trafić w ręce kolejnego użytkownika. Vintage shopy dają zatem możliwość zakupów z drugiej ręki konsumentom, którzy nie są przekonani do samodzielnego wyszukiwania ubrań w lumpeksach, ich odplamiania i cerowania. Odnosząc się na moment do wątku ograniczania naszej konsumpcji, wydaje mi się, że najłatwiej jest zatracić się w zakupach na początku swojej przygody z drugim obiegiem. Niska cena często prowadzi nas do mało przemyślanych zakupów. Jak tego unikać? Mój niezawodny sposób, to zapytanie samej siebie, czy kupiłabym daną rzecz, gdyby kosztowała 5/10 razy więcej, czy będę miała do czego ją założyć oraz czy nie posiadam już czegoś podobnego w szafie. To zawsze pomaga!
Wydarzenia ostatnich lat i zmiany, jakie obecnie zachodzą na rynku odzieży, napawają mnie ogromnym optymizmem. Obserwując rosnącą świadomość konsumentów odnośnie składu ubrań oraz miejsca i warunków ich powstawania, pozwalam sobie na wiarę w to, że zmierzamy w dobrym kierunku. W galeriach handlowych powstaje coraz więcej miejsc, w których możliwy jest zakup odzieży używanej, a także oddanie niepotrzebnych ubrań. Wiele osób zaczyna dostrzegać liczne zalety korzystania z drugiego obiegu i ośmiela się do pierwszych kroków w kierunku budowania trwałej garderoby, która pozwoli na uniknięcie pochopnych, jednorazowych zakupów. Jestem zdania, że moda cyrkularna jest naszą przyszłością i mam nadzieję, że w ciągu najbliższych lat przekonamy się o tym, że odzież używana ma potencjał do tego, by zagościć w szafie większości konsumentów.
Wierzę w to, że każdy z nas powinien wykonywać na co dzień dobre uczynki dla planety. Mimo bezsilności, jaką często możemy odczuwać wobec braku działań polityków, osób publicznych i ogromnych korporacji, uważam, że codzienne działania milionów jednostek przyczyniają się do wielkich zmian. W swoich czynach nie poprzestaję na promowaniu mody używanej. Dbam o poprawną segregację, staram się spożywać dużo roślinnych posiłków, redukuję zakup produktów w plastikowych opakowaniach, a na spacerze w lesie często mam ze sobą worek, do którego zbieram znalezione śmieci.
Jedną z pierwszych rzeczy, którą udało mi się samodzielnie zdobyć z drugiej ręki, były jeansowe spodnie z brązowymi skórzanymi łatami na kolanach. Byłam zakochana w tym zakupie i dumnie paradowałam w nich po korytarzach mojego gimnazjum!
Kompletowanie garderoby, która bazuje na ubraniach z drugiej ręki potrafi dawać naprawdę ogrom satysfakcji. Oto trzy przydatne rady, które sama chciałabym usłyszeć na początku swojej przygody.
I – Nie zrażaj się. Zakupy w lumpeksach potrafią być wymagające i niejednokrotnie wraca się do domu z pustym plecakiem. Nie oczekuj błyskawicznego trafienia na wszystkie rzeczy ze swojej listy. Chcąc zwiększyć prawdopodobieństwo udanych łowów, kieruj się zasadą #wieszakpowieszaku i skrupulatnie przeglądaj wszystkie ubrania.
II – Zwracaj uwagę na składy. Czytanie metek pozwala na szybką selekcję i odrzucenie rzeczy, które nie zapewnią Ci przyjemnego użytkowania oraz trwałości. Szukaj lnu, kaszmiru i bawełny, a unikaj poliestru i akrylu. Miej oko na jakość szwów oraz potencjalne plamy.
III – Odwiedzaj lumpeksy regularnie, a jeśli nie zależy Ci na najniższej możliwej cenie, wybieraj się na zakupy w dniu dostawy. Osobiście najbardziej lubię second handy z odzieżą ze Skandynawii i to w nich znajduję najwięcej perełek, ale nawet malutki sklepik pod Twoim domem może kryć prawdziwe skarby!
Wywiad przeprowadziła Karolina Stręk, Influencer Specialist